Czyli jak się przygotować, żeby nie zwariować!

Po co wpis o wakacjach we wrześniu? Otóż, rok temu to właśnie w tym miesiącu, w Alanyi był największy ruch, odbywało się najwięcej wycieczek, na których miałam mnóstwo turystów. Bo…

Nadeszła zimna, wredna jesień, która ograbiła nas z letnich ostatków.  Wiele osób w takiej sytuacji podejmuje ostateczną decyzję o ucieczce do ciepłych krajów, bo ile można marznąć w Polsce?! Często, a nawet bardzo często, wybór pada na Turcję. Ogromną, różnorodną, kolorową, piękną, tanią i ciepłą. Idealnie wpisującą się w obraz wakacyjnego raju, więc turyści tłumnie do niej spływają. Turcja różni się jednak od krajów europejskich, tak dobrze nam znanych. Przed podjęciem decyzji o wyjeździe, warto przygotować się, a co najważniejsze – zrobić research, aby nie zdziwić się na miejscu, a co gorsza – już na lotnisku.

PRZED WYJAZDEM – co załatwić?

PO PIERWSZE  – sprawdź czy masz aktualny paszport!

Nie ma sensu myśleć o wakacjach w Turcji, szukać ofert  last minute, skoro nie ma się paszportu. Wiem, że niektórych dziwi fakt, że aby wjechać do tego kraju, należy mieć paszport. Ale co w tym dziwnego? Turcja nie jest przecież w UE, w strefie Schengen też nie. Mimo, że przyzwyczailiśmy się do tego, że w granicach UE kupujemy bilet wieczorem i następnego dnia jemy śniadanie w Paryżu, to z Turcją nie jest tak hop siup.

Jeśli mimo wszystko, marzy Wam się zwiedzenie Turcji, udajcie się jak najszybciej do urzędu wyrabiającego paszport w Waszej miejscowości. Na dokument czeka się około 30 dni, więc odliczcie sobie ten czas, przy wybieraniu daty urlopu.

Za wyrobienie paszportu oczywiście się płaci. Koszt dokumentu dla osób dorosłych to 140zł, jeśli jesteście uczniami/studentami lub rencistami/emerytami, to należy Wam się 50% zniżki, czyli zapłacicie 70zł. Dla dzieci poniżej 13 roku życia, paszport kosztuje 30zł. Nim udacie się do urzędu, wybierzcie się do fotografa, aby wykonać aktualne zdjęcie biometryczne!

Gdybym pisała ten artykuł rok temu, musiałabym tu jeszcze przytoczyć sprawę uciążliwej, jak komary latem – wizy. Na szczęście, w lutym 2020 roku Turcja zniosła obowiązek wizowy dla Polaków! Nawet nie wiecie, jakie to szczęście, bo niegdyś kosztowała ona 20$, rok temu zwiększono jej cenę do 35$, aby finalnie ją zlikwidować.

W ten oto piękny sposób zostajemy wyłącznie przy paszporcie, który upoważnia nas do pobytu w Turcji przez 90 dni. Pamiętajcie o tym dokumencie, bo możecie kupić wakacje, a na lotnisku doznać szoku, bo nie wpuszczą Was do samolotu… bez ważnego na co najmniej pół roku paszportu!

PO DRUGIE – ubezpiecz się!

Dla mnie to logiczne, jak 2+2, równa się 4. Zawsze i wszędzie powinno się być ubezpieczonym, bo NIGDY nie wiecie, co czyha za rogiem. Jeśli jesteście takimi niedorajdami życiowymi, jak ja [PRZECZYTASZ TUTAJ]  – tym bardziej przyda Wam się ubezpieczenie.

Zważywszy na to, że Turcja nie należy oczywiście do UE, nie będzie tutaj działał EKUZ. Potrzebujecie więc osobnego ubezpieczenia. Wiem, że kupując wakacje, biura podróży przy okazji oferują polisy na te parę dni w Turcji, i warto się nad nimi zastanowić. Wykupcie sobie cokolwiek, byle nie jechać na YOLO. Ja, po tym, jak przejechałam się na zagranicznym ubezpieczeniu z PZU, które w Turcji okazało się warte zera, znalazłam sobie inną opcję.

Kupuję ubezpieczenie ISIC. Niestety, jest to wariant wyłącznie dla osób posiadających ważną legitymacją studencką. Z tego, co sprawdzałam, to teraz, we wrześniu najbardziej opłaca się zamówić ISIC, bo w cenie 99zł można ubezpieczyć się aż na 16 miesięcy! Dla mnie, jeżdżącej po świecie, jest to opcja idealna.

Nie macie statusu studenta? Nie martwcie się, dla Was przygotowano ubezpieczenie EURO26!

PO TRZECIE – przygotuj sobie gotówkę

Od zawsze to powtarzam – najlepiej walutować pieniądze na miejscu. W kantorach w Polsce, a już w ogóle na lotniskach, totalnie nie opłaca się wymieniać złotówek, euro, czy dolarów na liry. Ceny są tak tragiczne, że nawet o tym nie bierzcie tego pod uwagę! Pomyślicie sobie teraz, mam przecież Revoluta, przewalutuję sobie pieniądze na miejscu i będę płacić kartą, po co mi niby ta gotówka?

W Turcji, w większości miejsc nadal przyjmowana jest wyłącznie GOTÓWKA. Lądujecie na miejscu i macie problem, bo nie można się nigdzie ruszyć bez tych przysłowiowych 10 TL. Dlatego moja rada jest taka: wymieńcie jeszcze w Polsce 10 euro w kantorze na tureckie liry, wyjdzie ich około 80. Spokojnie kupicie za to bilet na metro, czy autobus, wodę i inne rzeczy, które mogą Wam się przydać od razu po przylocie.

Jeśli chodzi o dolary i euro. Wiem, że wiele osób jeździ na wakacje do Turcji wyłącznie z tymi walutami. Ja tego nigdy nie pojmę, bo jadąc do obcego kraju – zawsze mam obowiązującą tam walutę. O ile w turystycznych miejscach, nie ma problemu z płatnościami w euro (w Alanyi na bazarze wszędzie podawane są ceny w trzech walutach), o tyle w miastach, które z turystyki nie żyją, za euro nie kupicie nic. Tutaj przykład z Izmiru.

Spodziewałam się, że po przylocie zobaczę kantor na kantorze, a jeśli nie, to zapłacę przecież w euro. Okazało się, że Izmir jest wybitnie nieturystycznym miejscem, więc kantorów trzeba szukać ze świecą, a bankomatów z euro już w ogóle. Pierwszego dnia taksówkarz za Chiny ludowe nie chciał nas zawieźć za euro, bo co on niby zrobi z takimi pieniędzmi? Tu się płaci w lirach! Turek miał rację, to ich waluta, a ja powinnam przywieźć ze sobą więcej lir.

Zawsze, ale to zawsze będę więc radzić. Wymień złotówki na EURO, bądź DOLARY! 10 euro, bądź $ wymień na tureckie liry jeszcze w kraju. W Turcji idź do banku (mają najlepszy kurs!) lub kantoru i kup liry. Od razu odpowiem na częste pytanie, czy w Turcji wymienię złotówki? NIE. Po co Turkom złotówki? Tam się liczą dolary, euro, funty, jeny, niestety – nie PLN.

Kolejny protip jest taki, aby nie wymieniać od razu całej sumy, jaką ze sobą przywieźliście. Może się zdarzyć, że nic Wam się nie spodoba, albo pozytywnie się zdziwcie, że w Turcji jest mega tanio, więc wydacie mniej, a z resztą lir nie zrobicie już nic…

Wiecie już, co należy załatwić przed wyjazdem na wakacje, ale co warto ze sobą zabrać?

PRZED WYJAZDEM – co zabrać do Turcji?

1)Płyny/żele antybakteryjne, mokre chusteczki, rękawiczki – wszystko, to, czego używasz w Polsce dla dezynfekcji, z tym, że w wersji mini (aby nie było problemu w samolocie).

2) Jak na każde wakacje, weź swoje LEKI.

Ciekawostką jest fakt, że w Turcji wiele leków sprzedawanych jest bez recepty, więc jeśli zapomnisz czegoś, nie ma jeszcze takiej tragedii (na pewno można kupić antykoncepcyjne oraz Euthyrox!). Zważywszy na obecne czasy, warto wziąć też termometr, chociaż zarówno na lotnisku, jak i w hotelach temperatura mierzona jest na bieżąco.

Warto też zabrać ze sobą leki na przeziębienie, biegunkę (te szczególnie, bo można nabawić się klątwy sułtana!), ból głowy itp., bo w Turcji trudno znaleźć polski odpowiednik, a lepiej mieć swoje sprawdzone rzeczy przy sobie.

3) Ja nauczyłam się brać z Polski wodę utlenioną oraz spirytus salicylowy/OCTENISEPT, bo w Turcji ceny tych produktów są z kosmosu! Spirytus to koszt około 30 złotych, więc wolę wziąć sobie swój z Polski, bo ze mną to nigdy nie wiadomo… Dodatkowo, warto zaopatrzyć się w plastry, bo gdy ja wywinęłam orła pod hotelem, to w apteczce na recepcji nie mieli totalnie nic na ratunek!

4) To samo tyczy się tamponów i podpasek. O ile mam miejsce, to upycham produktów higienicznych, ile się da. Odnoszę wrażenie, że oryginalne tampony są uważane w Turcji za towar luksusowy, bo na przykład w jednym ze sklepów, widziałam je zamknięte w ramce na klucz!

5) Jeśli chodzi o kosmetyki, to oczywiście, w hotelu będziecie mieli zapewniony żel, mydło, szampon, balsam do ciała. Jeśli jednak chcecie spróbować czegoś lokalnego, bądź czegoś Wam zabraknie, to wybierzcie się do Gratisu, najlepiej wyposażonej i najtańszej tureckiej drogerii, której jestem ogromną fanką (kiedyś napiszę, co polecam przywieźć z Turcji!)

6) Kosmetyki do opalania. Jeśli nie chcecie wydać kroci na krem z filtrem, zaopatrzcie się w niego jeszcze w Polsce. To kolejna rzecz, która leci zawsze ze mną. Zważywszy na to, że byłam w Turcji zawsze na pół roku, to brałam różne wartości od 50+ SPF, schodząc potem do 8 SPF. Kremy 50+ są tu naprawdę strasznie drogie. Często za balsam tej samej marki, który w Polsce kosztuje 20 złotych, tu zapłacicie 60!

https://www.instagram.com/p/CE671nDDFE1/

7) Mini słownik języka tureckiego. O ile w Antalyi, czy Stambule dogadacie się po angielsku, o tyle w Izmirze wcale… Warto więc wziąć na wakacje słowniczek, aby zamówić chociażby wodę w sklepie (po turecku: su), czy zapytać o cenę w sklepie (Ne Kadar?).  Turcy kochają, gdy ktoś odezwie się do nich w ich pięknym ojczystym języku, więc jeśli powiecie na wejście Merhaba! – czyli cześć – to już jesteście, jak swoi!

8) Ładowarki do telefonu, aparatu, drona, GoPro i wszystkiego, co weźmiecie. Tutaj mała uwaga –  w Turcji kontakty mają wejścia, jak w Polsce, więc nie potrzebne są żadne angielskie przejściówki. Weźcie ewentualnie rozgałęziacz, bo w swoim mieszkaniu w Izmirze, w sypialni miałam uwaga – aż dwa kontakty!

9) Telefon i Internet – tu sprawa się trochę komplikuje, bo połączenia z Turcji do Europy są strasznie drogie! Można wytrzymać i zameldować się światu dopiero w hotelu, włączając WIFI. Jeśli jednak potrzebujecie stałego kontaktu telefonicznego, czy łącza internetowego, to zabierzcie ze sobą najlepiej jakiś randomowy drugi telefon, do którego kupicie [BARDZO DROGĄ] turecką kartę SIM, a dla swojego telefonu będziecie udostępniać hot spot. Można też wyjąć kartę ze swojego telefonu, ale musi być on bez simlocka. Ja wolę wersję pierwszą, i w momencie, gdy mój telefon został zablokowany (o tym kiedyś), to robiłam sobie ruter z tego zastępczego. 

10) Ubrania – najlepiej przewiewne i jasne. Ja zawsze mam mnóstwo ciuchów, bo już taka jestem. Na wakacjach muszę mieć co najmniej trzy kreacje na dzień, a na wszelki wypadek, to już w ogóle z pięć. W Turcji jest o tyle dobrze, że można tu zabrać tylko bieliznę i jeden set. Nie, żebyście mieli w tym non stop chodzić! Tutaj po prostu można przyjechać z pustą walizką, a wyjechać z pełną! Dookoła są bazary, sieciówki i mega tanie ubrania. Ja zawsze nazwożę do Polski torebki, buty, sukienki itd. Jeśli więc lubicie zakupy, tak jak ja – to przygotujcie miejsce w walizce na nowe tureckie kreacje.

11) W zależności od miejsca i pory roku – ciepłe ubrania. Wiadomo, że w październiku w Alanyi jest jeszcze pełnia lata, ale jak wybierzecie się na spacer wzdłuż Bosforu w Stambule, to może Was nieźle przewiać (znam z autopsji)! Nie zakładajcie z góry, że lecicie w tropiki, bo Turcja, jak długa i szeroka – ma różne strefy klimatyczne – sprawdźcie więc, jaka pogoda zapowiada się w Waszej destynacji. Warto wziąć ze sobą zarówno sandały, jak i kurtkę przeciwdeszczową, aby być gotowym na wszystko. Jeśli zapomnicie jednak ciepłego okrycia, nie martwcie się – na bazarze czekają na Was ubrania wszystkich marek świata.

12) Wygodne buty! Turcja jest zbyt piękna, żeby siedzieć wyłącznie w hotelu, więc będziecie chcieli zwiedzać. A do chodzenia jest bardzooo dużo, więc wygodne obuwie jest tu punktem obowiązkowym. Do tego – laczki/klapki/japonki, coś lekkiego na stopy, pod prysznic w hotelu, czy wynajmowanym mieszkaniu, a co najważniejsze – na plażę. Warto też zabrać buty do pływania – nie wszystkie plaże są piaszczyste, często też na dnie jest pełno kamieni, więc przy wchodzeniu do morza, sprawdzą się jak ulał (ja w Alanyi zawsze kąpałam się w butach).

13) Kostiumy kąpielowe – wiadomo. Okulary przeciwsłoneczne – wiadomo. Coś do przykrycia głowy – koniecznie! Nikt nie chce dostać udaru słonecznego, na wycieczce w 40 stopniowym upale. RĘCZNIK NA PLAŻĘ – pamiętajcie, że ręczniki, które zapewnia hotel nie służą do plażowania.

14) Idąc w drugą stronę – wychodząc z plaży, wypada się czymś zakryć, więc zabieramy chustę, bądź pareo. W Turcji chusta przyda się w różnych okolicznościach: jako turban na głowę, mający na celu uchronienie przed palącym słońcem, jako kreacja plażowa, często też jako ratunek przed klimatyzacją (ja zawsze się zakrywałam w autobusach, bo zwyczajnie zamarzałam), a co najważniejsze – jako hidżab, przy wejściu do meczetu.

Bo przecież będąc w Turcji, będziecie chcieli zwiedzić meczet, co nie? Wejść do meczetów turystycznych pilnują „panowie meczetowi”, którzy nie wpuszczą Was bez zakrycia. Aby uniknąć przykrych niespodzianek, Turcy wyszli turystom naprzeciw i przy świątyniach można taką chustę oraz długą spódnicę wypożyczyć na darmo. Ja nie jestem fanką noszenia ciuchów po kimś, a już w ogóle nakryć głowy, więc będąc w Turcji – ZAWSZE mam w torebce swoją piękną różową chustę. Drogie Panie, polecam więc zabrać ze sobą z Polski pareo/ chustę i jedną długą spódnicę/sukienkę, na dzień zwiedzania meczetu.

15) *TIP DLA PODRÓŻUJĄCYCH NA WŁASNĄ RĘKĘ i/lub BEZ ALL INCLUSIVE – weź alkohol. Do Turcji można wwieźć litr alkoholu na osobę, więc można kupić go wcześniej (i zapakować do bagażu rejestrowanego), albo na lotnisku (Turcja jest poza UE, więc obowiązuje ta tańsza cena, hehe) w sklepie bezcłowym. Po co mi alkohol z Polski? Bo na wakacjach będziecie chcieli iść na imprezę, a na miejscu zaskoczy Was cena tureckiego alkoholu, co więcej, oczy wyjdą Wam z orbit na widok 0,5l wódki za 100 złotych. Jeśli chodzi o papierosy, to w Turcji są one tańsze, ale nie ma takiego wyboru, jak w Polsce.

16) Nie zapomnijcie też o DOBRYM HUMORKU, HEHEHE.

COVIDOWE WAKACJE 2020

Wiecie już, co należy przygotować na wyjazd do Turcji. Pytacie natomiast, co z wakacjami 2020, co z koronawirusem? Należy szukać informacji podawanych przez rzetelne źródła, takie jak ambasada oraz konsulat.

CZY TRZEBA NOSIĆ MASECZKI?

Oczywiście, że tak. Dotychczas ich  noszenie  obowiązywało wyłącznie w zamkniętych przestrzeniach publicznych, czyli tak samo, jak w Polsce (centra handlowe, szpitale, banki, urzędy, sklepy, świątynie).

Od 9/09/2020, turecki rząd wprowadził obowiązek zakrywania ust i nosa również w otwartych przestrzeniach publicznych. Nie można więc wyjść do parku, na deptak, czy plażę publiczną bez maseczki… Wszędzie tam, gdzie czeka nas tłum ludzi – musimy się zakrywać. Z komunikacji miejskiej można korzystać tylko i wyłącznie, gdy znajdziemy miejsce siedzące – aby uniknąć tłoku pchających się na siebie ludzi[1].

Co ciekawe, również podczas wycieczek turyści muszą pozostać zakryci, czy to w autokarze, czy podczas zwiedzania kolejnych punktów programu.

Jeśli chodzi o sytuację w hotelach, to jest ona uzależniona od indywidualnych restrykcji wprowadzonych przez dany ośrodek. Wprowadzono też zasady sanitarne, takie jak częsta dezynfekcja rąk, ograniczenie liczby gości skupionych w jednym miejscu, na przykład w windzie i wspominane przeze mnie wcześniej – mierzenie temperatury przy wejściu do hotelu.

AKTUALNE ZALECENIA W ZWIĄZKU Z PODRÓŻAMI DO TURCJI [CAŁOŚĆ TUTAJ]:

Po przylocie do Turcji, pasażerowie poddawani są na lotnisku pomiarom temperatury. W przypadku wystąpienia objawów chorobowych kierowani są natychmiast na konsultację do punktu medycznego. Informacje o procedurach ochronnych na pokładach THY oraz na lotniskach znajdują się na stronie THY: https://www.turkishairlines.com/en-pl/announcements/coronavirus-outbreak/

Zalecamy osobom przybywającym do Turcji wcześniejsze wykupienie ubezpieczenia medycznego obejmującego koszty leczenia COVID19. W przypadku jego braku, podróżny sam musi pokryć leczenie w szpitalu w Turcji.

Do podróżowania transportem wewnętrznym wymagany jest kod HES: https://www.turkishairlines.com/en-tr/announcements/coronavirus-outbreak/hes-code/ . Nie ma on zastosowania dla turystów oraz cudzoziemców nie posiadających zezwolenia na pobyt w Turcji.

Zasady pobytu w rejonach turystycznych są regulowane przez Ministerstwo Kultury i Turystyki, realizujące program Safe Tourism, w ramach którego prowadzona jest lista hoteli certyfikowanych do przyjmowania turystów. Informacja znajduje się na stronie: https://tga.gov.tr/home/[2].


[1] https://www.sozcu.com.tr/2020/gundem/icisleri-bakanligindan-kafe-ve-restoranlara-iliskin-yeni-genelge-6028564/

[2]https://www.gov.pl/web/turcja/informacja-na-temat-aktualnej-sytuacji-zw-z-covid19-w-turcji