Przyjeżdżając do Turcji na pierwszy rzut oka widzi się górujące nad miastami minarety, piękne meczety i palmy. Ale gdy spojrzymy pod nogi, zauważymy koty. Mnóstwo kotów! Są praktycznie wszędzie, nie ma miejsca, do którego nie wejdą. Psów też znajdziemy całe multum, ale to koty rządzą tym krajem – można się o tym przekonać, oglądając słynny film „Kedi – sekretne życie kotów” Ceydy Torun, która udowodniła, że czworonogi są częścią tureckiego życia. 

Koty w Turcji znajdziemy wszędzie. Gdziekolwiek bym nie poszła, zawsze był tam jakiś kot. Te zwierzęta nie mają zakazu wstępu, przesiadują w restauracjach, kawiarniach, sklepach (nawet w sieciówkach leżąc na ubraniach), w szkolnych klasach i uczelnianych aulach, w ogrodach, urzędach, na zabytkach czy po prostu na ulicy. Tureckie koty nie boją się ludzi, są zadbane i wyglądają na szczęśliwe.

Kot wyleguje się na krześle

Życie wśród kotów

Każdego dnia, gdy wychodziłam z mojego domu w Izmirze, patrzyło na mnie 10 par oczu, odprowadzających mnie wzrokiem na tramwaj – byli to stali mieszkańcy naszego osiedla. Z czasem zaczęłam rozpoznawać koty, bo mają one swoje stałe miejsca – rudy leżał zawsze na skrzynce z prądem w restauracji, czarny w porcie, a biały biegał po uczelni. Nie zapomnę, w jakim szoku byłam, gdy kot wszedł nam na zajęcia…

Kot leżący na ubraniach w sklepie jest normą

W Polsce albo zostałby przegoniony albo wszyscy rzuciliby się, aby go głaskać. Tutaj nikt nie zwrócił uwagi na kolejną puszystą kulkę, która wpadła do klasy. Kot rozłożył się na jednej z ławek i przespał całe zajęcia, jako student na gapę.

W Turcji rządzą koty

Z każdym dniem rozumiałam, że koty są integralną częścią Turcji. Nigdy w życiu nie zwracałam uwagi na koty, a tutaj pozwałam im wchodzić sobie na kolana. Co ja piszę, nie pozwalałam, to one mnie obsiadały, a ja byłam bezbronna.

Gdy tylko gdzieś usiądę, koty od razu na mnie wskakują

Zarówno tureckie koty, jak i psy mnie uwielbiają i nie miałam innej opcji, musiałam się z nimi zaprzyjaźnić. Zawsze, gdy to opowiadam, ludzie myślą „tak, na pewno przychodzą akurat do ciebie”. Potem idziemy do restauracji i się zaczyna. Może być w niej 100 osób, ale wszystkie koty i tak będą stały przy mnie… Nie mam pojęcia, dlaczego tak się dzieje, ale wiem o tym, że to koty wybrały mnie, a nie ja je.

Kot pilnuje mnie w restauracji

Niemniej, będąc w Turcji należy uważać, gdzie się siada, aby nie zgnieść kota! Bo kot w restauracji, to też gość! Zazwyczaj to one ustępują miejsca, klientom, którzy przychodzą coś zjeść, a nie na odwrót. Pozostaje pytanie, skąd się ich tyle wzięło?

Koty czekają na jedzenie pod restauracją

Historia pływających kotów

Koty są w Turcji od wieków, rozmnażając się, opanowały cały kraj. Docierały tutaj przez wiele lat, głównie jako pasażerowie statków, które przypływały do tureckich portów z najdalszych zakątków ziemi. Koty miały bowiem bardzo ważną funkcję na każdym statku – były członkami załogi, które zajmowały się usuwaniem myszy i szczurów z pokładów. Mimo wszystko, koty chodzą swoimi drogami, a niektóre z nich, idąc śladami marynarzy schodziły na ląd podczas postojów. A że Turcja jak długa i szeroka jest piękna, również koty zakochały się w tych ziemiach i zostawały na lądzie już na zawsze.

Kot w porcie na wyspie Cunda

Ta historia wyjaśnia, skąd w Turcji jest kocia różnorodność. Można by pomyśleć, że po ulicach biegają tylko dachowce, ale nie! Dzięki tej międzynarodowej migracji, znajdziemy tutaj koty przeróżnych ras, od klasycznych, do tych z wystaw.

Ukochana kotka Proroka Mahometa

Źródła wyjątkowości kotów należy szukać w naukach Islamu, a dokładnie w opowieściach o życiu Proroka Mahometa. Islam jest dominującą religią w Turcji, znaczna większość mieszkańców została wychowana w tej wierze, w której znalazło się miejsce na uwielbienie dla kotów.

Okazuje się, że najważniejszy dla muzułmanów Prorok Mahomet był wielkim miłośnikiem kotów. Muzułmanie od wieków przekazują sobie wzmianki o Muezzie – ulubionym kocie Proroka. Istnieje nawet najpopularniejsza, mówiąca o sytuacji, w której Prorok, wstając na poranną modlitwę, zauważył, że Muezza zasnęła na rękawie jego szaty. Mahomet, nie chcąc budzić ukochanego kota, odciął fragment swego ubioru odprawiając modlitwę z odkrytym ramieniem.

Kot w kaktusach fot. Anna Uzunburun

W muzułmańskim świecie krąży również historia o tym, że Mahomet wygłaszał kazania z kotem leżącym na kolanach. To nie koniec kocich opowieści. Mówi się, że Prorok dokonywał ablucji wodą z miski, z której pił jego kot.

W Turcji usłyszałam również o tym, że kot uchronił Proroka przed ukąszeniem węża, co więcej Muezza uratowała Mahometa, który leżał ukryty w jaskini po tym, jak pogryzły go psy. Ukochana kotka nie dość, że go odnalazła, to wylizała wszystkie rany, dzięki czemu szybciej się wygoiły.

Koty są dosłownie wszędzie

Te wszystkie przypowieści nauczyły muzułmanów tego, że koty należy szanować, że są to zwierzęta wyjątkowe, którymi trzeba się opiekować. Istnieje niepisana zasada mówiąca o tym, że każdy muzułmanin powinien opiekować się chociaż jednym kotem, dbając o jego lokum, nigdy nie pozwalając mu zgłodnieć.

Kotki bawią się pod stołem w restauracji

Po ilości misek z karmą dla kotów, które znajdują się na tureckich ulicach, można dojść do wniosku, że Turcy wzięli sobie nauki Proroka do serca i dbają o koty, jak o członków rodziny. Zimą mogą one znaleźć schronienie nawet w meczetach! Zresztą, odwiedzając Stambuł, można zauważyć, że koty opanowały świątynie i bez skrępowania krążą pomiędzy ludźmi podczas modlitwy.

Życie ulicznych zwierząt

Żaden kot w Turcji nie zaśnie głodny. Na ulicach największych miast znajdują się kedi parki, czyli parki dla kotów. Widziałam dwa rodzaje takich parków. W Alanyi, dokładnie pod kolejką Teleferik, odgrodzono kawałek parku, w którym postawiono budynek z mnóstwem koców, poduszek i innych udogodnień, pozwalających kotom poczuć się jak w domu. Są miski z wodą, pudełka z jedzeniem.

Kedi park w Alanyi

Mieszkają tam zarówno koty dorosłe, jak i te maleńkie. Żyją w odgrodzonym domku i to one decydują, czy chcą do nas podejść czy zostać w swojej oazie, chrapiąc na brzuchu mamy. Tureckie koty są jednak bardzo towarzyskie i już od wejścia do parku zobaczymy zawsze ten sam obrazek – ludzi siedzących na ławkach, którzy bawią się z kotami. Nie trzeba długo czekać, wystarczy po prostu usiąść, a na pewno jakiś kot zjawi się po chwili i będzie się łasił.

Park kotów w Alanyi

Drugi rodzaj kocich parków, to małe domki, które stoją w rzędach. Tu już mamy wersję all inclusive, ponieważ każdy kot ma swoją kwaterę, poduszkę, miskę z wodą i jedzenie. Zazwyczaj gdzieś obok stoi wolontariusz, który pilnuje spokoju kotów i co najważniejsze – prowadzi zbiórkę na utrzymanie zwierząt.

Zważając na to, ile jest bezdomnych zwierząt na terenie Turcji, jedynie mały odsetek kotów trafi do takiego parku. Nie ma jednak obawy, że któryś umrze z głodu. Gdziekolwiek się nie ruszyć, wszędzie stoją miski z jedzeniem i wodą. Sprzedawcy i kelnerzy dokarmiają koty, które są stałymi bywalcami ich lokali i jest to na porządku dziennym.

Kot czeka na moje jedzenie

Pływający kot – wizytówka Turcji

Jest taki kot, którego znają wszyscy, ale nie każdy może go mieć. Mowa o słynnym tureckim kocie z Van. Jest to rasa chroniona, której pod żadnym pozorem nie można wywieźć z kraju. A wielu by bardzo chciało, bo Van jest kotem przepięknym. Klasyczny Van jest śnieżnobiały. Powinien mieć zabarwiony ogon i dwie plamy na czubku głowy, najlepiej tego samego koloru co ogon. W Turcji wszystko musi mieć swoje znaczenie, nawet te plamy. Mówi się, że są to ślady palców Allaha, który pobłogosławił koty, kładąc im rękę na głowie. Najważniejsze są jednak oczy. Kot Van powinien mieć oczy dwukolorowe – jedno niebieskie, drugie bursztynowe. Jeśli kiedykolwiek spotkacie w Turcji takiego właśnie kota, koniecznie pomyślcie życzenie – podobno je spełnia!

Koty Van wyróżniają się nie tylko wyglądem – są to nieliczne osobniki tego gatunku, które lubią pływać. Van to nazwa tureckiego jeziora, znad którego pochodzą. Środowisko w jakim przyszło im się wychowywać, nauczyło je nie tylko pływać, ale też łowić ryby. Koty Van zdobywają bowiem pożywienie prosto z jeziora.

Mój rasowy bezdomniak

Gdy zamieszkałam w Turcji, dostałam mieszkanie z kotem… Wyobrażałam sobie, że na pewno będzie to jakiś dachowiec. Okazało się, że przywitała nas przepiękna Rachel, kot rasy rosyjski niebieski.

Zostałam zastępczą matką tureckiego kota

Oszalałam na jej punkcie, a ona na moim. Każdego dnia budziła mnie swoim mruczeniem i ugniataniem, nie odstępowała mnie na krok. Kot miał jednak pewien defekt, Rachel miała wycięty kawałek ucha. Okazało się, że ta piękna rasowa kotka została wzięta z ulicy. Dziura w jej uszku była śladem po pomarańczowym klipsie, którym oznaczane są wykastrowane zwierzęta w Turcji. Na szczęście Rachel znalazła dom, a po klipsie została jedynie pamiątka.

Rachel – mój turecki kot
Rachel miała dziurę w uszku

Koty w Turcji zawładnęły mną do tego stopnia, że parę lat później sama zdecydowałam się zostać kocią mamą. Długo się zastanawiałam, szukałam odpowiedniej rasy, przygotowywałam się mentalnie do posiadania zwierzaka. I stało się! W listopadzie 2021 roku przyprowadziłam do domu mojego ukochanego Massimo. A to wszystko dzięki Turcji, bo to w niej zaczęłam zwracać uwagę na koty i zrozumiałam, że są mi one po prostu pisane.

Mój synek Massimo

Turcja – koci raj

Jeśli jesteście fanami kotów, to jadąc do Turcji, poczujecie się jak w raju. Zwiedzając ten ogromny kraj, należy doliczyć dodatkowy czas na głaskanie kotów, których jest tam mnóstwo. Pamiętajcie, aby patrzeć pod nogi, bo zwierzaki są dosłownie wszędzie.

Koty rządzą!

Tagi: ,