Mieszkając w Turcji nie sposób nie zauważyć dni świątecznych. Jako studentka, spojrzałam jedynie na rozpiskę harmonogramu uniwersytetu, ciesząc się przy tym, że będzie parę dni wolnych. Nie miałam wówczas pojęcia, że dla Turków te dni nie oznaczają wakacji, a huczne świętowanie! Mam to szczęście, że widziałam wszystkie święta państwowe, co więcej – każde w innym mieście. Zważywszy na to, że dziś 19. maja, czyli dzień młodości i sportu, pora abym opowiedziała, jak ja, Polka czułam się podczas obchodów każdego ze świąt.

Los chciał, że wszystkie święta obchodziłam chronologicznie, według kalendarza ważnych świąt państwowych, na przestrzeni dwóch lat. Dla ciekawostki napiszę już tu, że święto, to po turecku bayramı (czytaj bajrami) i gdy się coś dzieje, nieważne, czy to święto państwowe, czy religijne, Turkom bardzo miło jest usłyszeć iyi bayramı, czyli dobrych świąt.

23 Nisan (23 kwietnia) Izmir

Święto niepodległości i dzień dziecka, czyli Ulusal Egemenlik ve Çocuk Bayramı

Dla mnie był to cudowny dzień wolny, dzień po moich urodzinach, dzień po trzydniowej imprezie dla Erasmusów z całej Turcji, czyli Chillness w Foçy, a co najważniejsze -był to poniedziałek. Pierwszy dzień tygodnia, w którym spokojnie mogłam odespać w swoim cieplutkim łóżku,  trzy dni spędzone pod namiotem. Ponadto, nie musiałam jechać na drugi koniec miasta na poniedziałkowy lektorat z tureckiego.

Nikt nas nigdy nie uprzedzał, jak świętuje się w Turcji. Myślałam, że tutaj jest jak u nas, czyli działking, grill, opalanie, spotkania towarzyskie i długi weekend. Zdziwiła nas OGROMNA flaga, którą ktoś w nocy powiesił pomiędzy blokami, w Polsce w życiu nie widziałam czegoś takiego, nawet drugiego maja.

Nie byłabym sobą, gdybym w dniu wolnym od szkoły nie wybrała się na spacer. Uwielbiałam gubić się na Karşıyace, odkrywać przy okazji nowe uliczki, a na nich przepiękne domy i kamienice, całe w kwiatach. Mimo wszystko, zawsze odnalazłam drogę do głównej promenady, jak i powrotną do domu. Doszliśmy więc do wspomnianej głównej ulicy na osiedlu, która odchodzi od portu Karşıyaka.

Zawsze jest tam tłok, nawet w niedzielę wieczorem w styczniu. Wtedy jednak ludzi było jak mrówek! Wszędzie wisiały flagi, równie ogromne, co ta na naszym bloku, wszyscy machali uradowani swoimi osobistymi, wszędzie roiło się od czerwonych prostokątów z białym księżycem. Wtedy jeszcze nie wczułam się aż tak w ten klimat, pomimo ludzi chodzących ulicami i śpiewających na cały głos. Dla mnie było to po prostu coś nowego, ciekawego i bardzo radosnego. Ku naszemu wielkiemu zdziwieniu, mimo święta państwowego, podczas którego my na uczelni mieliśmy wolne, urzędy i banki również – wszystkie sklepy były otwarte! Jaka ja byłam wtedy naiwna myśląc, że Turcy nie podchodzą do świąt na poważnie, skoro mają otwarte sklepy.

Wróciliśmy spacerem do domu, a dookoła nas piętrzyły się wszędzie te flagi, wszyscy wystawili je w oknach, cieszyli się jak szaleni. Ale to przecież tylko dzień dziecka! Oczywiście nie tylko, bo uznawany jest także za narodowy dzień suwerenności. Data 23. kwietnia upamiętnia otwarcie pierwszego Wielkiego Zgromadzenia Narodowego w Ankarze, które odbyło się w 1920 roku, czyli w czasie walki Turcji o niepodległość. Potem Mustafa Kemal Atatürk dołożył do tego dzień dziecka, i tak mamy jedno z najważniejszych świąt narodowych w Turcji!

Dla mnie 23. kwietnia 2018 roku zostanie kolorowym, wolnym poniedziałkiem, pełnym radości, ludzi na ulicach i moich róż, które dostałam na urodziny. Turcy, którzy nas mijali, myśleli pewnie, że dziewczyna idzie z bukietem róż i balonem z wielkim sercem, które dostała z okazji dnia dziecka.

*23 kwietnia 2020 – w tym roku korona wirus pokrzyżował plany ludziom na całym świecie. Również główne obchody Dnia Niepodległości w Turcji nie mogły się odbyć. Nie zapominajmy, że Turcy kochają swój kraj nade wszystko, więc i tego dnia musieli jakoś upamiętnić tę ważną datę. Co wymyślili? Stworzyli największą na świecie flagę Turcji, jaka kiedykolwiek powstała. Gdzie? NA NIEBIE! 23 kwietnia, samolot tureckich linii lotniczych Turkish Airlines obrał trasę na niebie, która odwzorowała kształt księżyca z gwiazdą!

Trasa samolotu, który wyrysował flagę Turcji na niebie.

1 Mayıs (1 Maja) Izmir

Dzień pracy i solidarności, czyli Emek ve Dayanışma Günü

Kolejny raz wolne na uczelni! Pierwszy maja 2018 roku spędziłam więc na plaży w Çeşme, bo wykorzystaliśmy długi weekend, aby wyjechać na krótkie wakacje nad morze z erasmusową ekipą. Ogromnie się ucieszyłam, że w Turcji, tak jak i w Polsce pierwszy maja jest dniem wolnym, co więcej z tego samego powodu – tu też świętowany jest dzień pracy. Jak? Wtedy nie miałam pojęcia, bo leżałam na plaży odcięta od świata.

Rok później, 1. Maja 2019, znalazłam się w tym samym miejscu, gdzie byłam 23 kwietnia 2018. Znów na głównej promenadzie na Karşıyace, gdzie ciągnie mnie za każdym razem, gdy tylko samolot ląduje w Izmirze. Dzień później mieliśmy rozpocząć projekt, a ja zaplanowałam urlop tak, aby pierwszego być już w Turcji. Miała być to środa, czyli mój ulubiony dzień w Izmirze, który oznaczał otwarcie Bostanlı Pazari. W drodze na lotnisko do Berlina przeszedł mnie jednak dreszcz. Przecież 1. Maja, czyli w Święto Pracy, w całej Europie wszystko jest zamknięte! Co, jeśli w Turcji będzie tak samo i nie zrobię po roku zakupów na ukochanym bazarze? Co, jeśli w ogóle wszystko będzie zamknięte? Szczerze? Totalnie nie miałam pojęcia, jak wygląda dzień pracy, bo w hotelu rok wcześniej wszystko funkcjonowało jak zwykle.

Napisałam więc do właściciela mieszkania, które wynajmowaliśmy w Izmirze, i które było dosłownie tuż obok bazaru. On będzie wiedział na pewno, czy warto tłuc się z Bornovy. Napisał mi, że Turcja to Turcja, tu są inne reguły i nikt nie szanuje dnia pracy, więc wszyscy pracują. Miał rację, bo wszystko było otwarte… Sytuacja identyczna, jak rok wcześniej, wszędzie roześmiani ludzie i flagi. Mnóstwo flag, morze flag!

19 Mayıs (19 Maja) Çeşme

Dzień młodzieży i sportu, czyli Atatürk’ü Anma Gençlik ve Spor Bayramı

Chciałoby się rzec: no przecież już był dzień dziecka, to po co jeszcze młodzieży?! W Turcji nic nie jest takie proste, na jakie wygląda! Nazwa tego święta kryje za sobą o wiele poważniejszy cel! Jest to dzień upamiętniający ukochanego przez Turków pierwszego prezydenta republiki, ojca narodu – Mustafę Kemala Atatürka oraz młodość Republiki Tureckiej. Święto obchodzimy dziś, czyli 19-tego maja, w rocznicę lądowania Atatürka w Samsunie, co stało się w 1919 roku. To wydarzenie wyznaczyło początek ruchu republikańskiego w kraju, a jak już wiemy, do dziś dzięki Atatürkowi, Turcja republiką jest!

W tym roku, tureckie linie lotnicze Turkish Airlines pozwoliły wyruszyć nam wszystkim w rejs z byłym prezydentem, publikując bilety na lot ze Stambułu do Ankary! Sama jeden zamówiłam, taka okazja nie może mnie ominąć! Oczywiście to żart, jest to bilet symboliczny, upamiętniający to wielkie wydarzenie.

Gdy studiowałam w Turcji, 19. maja wypadał w sobotę. Dzień później mieliśmy wypłynąć na pożegnalny rejs po morzu egejskim, który dla Erasmusów zorganizowało ESN. Jako, że ja się w Çeşme, skąd mieliśmy wyruszyć, zakochałam od pierwszego wejrzenia, będąc tam w majówkę – wpadłam na pomysł, aby zarezerwować hotel i spędzić tam noc przed rejsem. Całą noc spędziłam na pisaniu egzaminu na trudny przedmiot o biznesie na świecie zwany MBA. Położyłam się nad ranem, więc marzenie o spędzeniu poranka na plaży odpłynęło razem z promem, który uciekł nam sprzed nosa, gdy wreszcie wyszliśmy z domu. Zmuszeni byliśmy jechać autobusem miejskim! I to był nasz pierwszy raz! Na morzu coś się działo, dotychczas spokojne wody Zatoki Izmirskiej zostały zajęte przez statki wojskowe. Mnóstwo statków! Rozsiały się po morzu, jak żaglówki na Mazurach! Widok trochę mnie przestraszył, tyle wojskowych okrętów w jednym miejscu – coś tu się będzie działo. I działo się! Cały dzień były pokazy, wybuchy z armat, fajerwerki, festyny, zabawy! My jednak odjechaliśmy z Izmiru w siną dal.

W Çeşme było nad wyraz spokojnie, knajpy świeciły pustkami, w porcie też cisza. Zameldowaliśmy się w hotelu i spędziliśmy cały boży dzień na plaży. Wieczorem zdecydowaliśmy się na spacer po tej przepięknej miejscowości i kolację z widokiem na morze.

Tureckie flagi są wszechobecne, nie tylko od święta.

Gdy zrobiło się ciemno, nagle zaczął się hałas! Dopiero wtedy zauważyłam wszechobecne tureckie flagi, których było jakoś więcej, niż zwykle. Ludzie biegali, krzyczeli, samochody zatrzymywały się na środku ulicy, kierowcy trąbili. Dziki szał! Słychać było krzyki naprzemiennie wołające Galtasaray z Mustafą Kemalem Atatürkiem! Tego dnia mecz wygrała drużyna Galatasaray, więc fani oszaleli, krzycząc na ulicach.

Najważniejszym jednak powodem, dla którego pusta z rana mieścina, zamieniła się w centrum wydarzeń, było święto narodowe 19. maja. Znaleźliśmy początek pochodu, ludzie szli tłumnie ulicami Çeşme, trzymając w dłoniach pochodnie oraz flagi, śpiewając İzmir Marşı, czyli marsz Izmirski, który wtedy usłyszałam pierwszy raz w życiu. Do dziś, nawet gdy to piszę i go słucham, mam ciarki! Zobaczcie to sami , znalazłam piękne wykonanie Halvuka Leventa z orkiestrą.

Ja wtedy jeszcze nie miałam pojęcia, że usłyszę go w swoim życiu wielokrotnie, a potem sama będę go śpiewać razem z Turkami! Ta piosenka jest śpiewana podczas każdego święta państwowego w całym kraju. Wtedy również całe Çeşme skakało w rytm tego marszu. Wszyscy szaleli z radości, machali flagami, przytulali się, śpiewali, tańczyli – cieszyli się. A my z nimi! Ta atmosfera naprawdę udzieli się każdemu. Tak właśnie spędziłam pierwsze państwowe święto w Turcji, na paradzie w Çeşme, której nigdy nie zapomnę. Myślałam wtedy, że ci ludzie poszaleli, a potem okazało się, że to właśnie turecki styl obchodzenia świąt narodowych, który pokochałam!

30 Ağustos (30 sierpnia) Alanya

Dzień zwycięstwa, czyli Zafer Bayramı

Mi, jako studentce, tureckie święta narodowe kojarzyły się głównie z dniem wolnym od zajęć. Po tym, jak zobaczyłam paradę w Çeşme wiedziałam, że Turcy hucznie obchodzą każde święto. Tym razem mieszkałam w Alanyi. Coś takiego jak dzień wolny z okazji święta w turystyce nie istnieje. Tego dnia, 30-tego sierpnia 2019 roku wypadał piątek. Od dwóch dni w Turcji, po raz pierwszy w życiu była moja mama.

Ja od rana prowadziłam moją ulubioną wycieczkę Alanya City Tour (jak wyglądała moja praca przewodnika przeczytacie TUTAJ). Gdy mijaliśmy plac, na którym stoi wielki pomnik z Mustafą Kemalem Atatürkiem, mieszkańcy rozkładali flagi i wieńce, przygotowywali to miejsce na wieczór. Miałam przy okazji kolejną ciekawostkę dla moich turystów, mówiąc im, że spędzają wakacje podczas jednego z najważniejszych dni w Turcji. Po skończonej wycieczce miałam odebrać z biura moją mamę, którą miałam oprowadzić po mieście i zabrać na słynny piątkowy bazar. Tworząc harmonogram jej wakacji, nie mogłam pominąć wzięcia udziału w paradzie, bo najlepsze, co może nas spotkać podczas poznawania nowego kraju, to zrobienie czegoś z lokalsami! Tureccy przewodnicy potwierdzili mi, że o 20 wyruszy parada spod wcześniej wspomnianego pomnika, która podążać będzie do portu, gdzie będzie koncert. Równo o 20 ustawiliśmy się w punkcie spotkań, należy tu napisać, skąd w ogóle Dzień Zwycięstwa w Turcji!

Święto obchodzone upalnego 30-tego sierpnia jest upamiętnieniem zwycięstwa tureckiej armii republikańskiej nad wojskami greckimi pod Dumlupınar, podczas wojny o niepodległość. Bitwa trwała od 26 do 30 sierpnia 1922 i była ostatnią w tej wojnie! Dla Turków to bardzo ważny dzień, dlatego hucznie go świętują.

Pierwszy raz byłam powiadomiona o paradzie, wiedziałam gdzie i kiedy się odbędzie. Nie byłam już naocznym świadkiem, obcokrajowcem patrzącym z zaciekawieniem na szalejących Turków. Wiedziałam, że będziemy śpiewać marsz Izmirski, że będzie głośno, tłoczono i kolorowo. Turcy, jak to Turcy spóźnili się, staliśmy na placu chyba z 40 minut, ale przy okazji odebraliśmy darmowe flagi (które potem zawisły na naszym tarasie). Wreszcie parada ruszyła! Walenie w bębny słychać było chyba w całej Alanyi, muzyka grała na maksa, a wszyscy śpiewali Yaşa Mustafa Kemal Paşa! Yaşa!

Moja mama szła z nami zafascynowana tym, jak Turcy cieszą się z dnia zwycięstwa swojej ojczyzny. Uprzedzałam ją wcześniej, jak to wygląda, ale to trzeba zobaczyć na własne oczy, aby uwierzyć, a co najważniejsze – poczuć ten magiczny klimat!

Z moją mamą na paradzie w Alanyi.

Wielokrotnie też wspominałam, że świat jest mały. Nie, świat jest maleńki! Czekając na paradę podeszły do mnie trzy młode dziewczyny i zapytały po angielsku, skąd mam flagę. Idąc w paradzie zauważyłam je znowu, co więcej, usłyszałam, że mówią po polsku! Nie byłoby tu zbędnych uniesień, bo przecież Polaków w Alanyi jest mnóstwo, gdyby nie fakt, że dziewczyny były z Bydgoszczy. Ja z Bydgoszczy, moja mama, Maciej, jego mama i jeszcze ta trójka. Okazało się, że dziewczyny przyjechały do Alanyi na Erasmusa, na praktyki do szpitala, który był pod moim domem w Oba, a w Polsce studiują na Collegium Medicum. Później, gdy powiedziałam, co ja tu robię, to okazało się, że kojarzą moje posty, bo niedawno spotkały się na kawie z moją szefową. Rozumiecie to? Ja miałam w głowie karuzelę, NO JAK TO?!

Abstrahując od sytuacji z krajankami z Kujaw i Pomorza – przeszliśmy z paradą ulicami Alanyi, aż dotarliśmy do portu. Dla nas wszystkich wrażeń było już za wiele, zwłaszcza, że my z Maciejem byliśmy po całym dniu w pracy, więc zrezygnowaliśmy z koncertu, i udaliśmy się do domu. Pełni pozytywnych emocji, którymi naładowali nas świętujący Turcy, po drodze zobaczyliśmy jeszcze pokaz fajerwerków, który z okazji dnia zwycięstwa rozświetlił niebo nad Turcją.

Wielkie płótno z Ataturkiem na Czerwonej Wieży w Alanyi.

29 Ekim (29 listopada), Adana

Dzień Republiki, czyli Cumhuriyet Bayramı

Najważniejsze święto w Turcji. Dlaczego? 29 października 1923 roku Mustafa Kemal ogłosił światu powstanie Republiki Tureckiej, zamykając w ten sposób rozdział Imperium Osmańskiego.

Dzień Republiki 2019, Adana.

Po proklamowaniu republiki Mustafa Kemal został ogłoszony pierwszym prezydentem Turcji. Przeniesiono stolicę kraju – ze Stambułu (który oznacza pełen Islamu) do prowincjonalnego wówczas miasteczka w samym centrum kraju – Ankary. Ta decyzja miała pokazać pierwsze kroki stawiane w niezależności Turcji od religii. Zmiana stolicy miała odciąć kraj od przeszłości, czyli sułtanatu, od Stambułu, w którym na każdym kroku czają się symbole Imperium Osmańskiego i islamu.

Z przyjaciółmi na szczycie twierdzy Uçhisar w Kapadocji. Pamiątkowe zdjęcie z flagą Turcji.

Od tego momentu Turcja stała się niezależnym krajem, zarówno pod względem gospodarki, prawa, finansów i wojska. Mustafa Kemal wprowadził mnóstwo zmian, o których pisać dziś nie będę, ponieważ to temat na osobny post! Chciałabym Wam wymienić parę z nich, abyście zrozumieli, dlaczego Turcy tak bardzo go kochają, dlaczego nazwali go Atatürkiem, czyli Ojcem Turków oraz dlaczego tak hucznie świętują rocznice z nim związane. Nie od razu Rzym zbudowano, tak samo nie od razu Turcja stała się liberalna. Najważniejszą reformę prezydent wprowadził parę miesięcy później, bo 3 marca 1924 roku. Zniósł on bowiem islamską instytucję kalifatu, zlikwidował też Ministerstwo Religii, szkoły duchowne oraz sądy, które działały według prawa szariatu. W zamian wprowadził kodeks karny, dał również kobietom prawa głosu! Atatürk uwolnił Turcję od kalifatu i prawa szariatu, zlaicyzował ją, przez co do dziś jest krajem świeckim.

Turecka flaga na statku pływającym między Europą i Azją w Stambule

Trzy lata od ustanowienia republiki wprowadzone zostały kolejne reformy, między innymi radykalna decyzja o ostatecznym docięciu się od praw islamskich. 4 października 1926 roku w miejsce ówczesnych praw wprowadził wzorowany na szwajcarskim – kodeks cywilny, który mówił o tym, że kobiety i mężczyźni mają takie same prawa w kwestiach takich jak dziedziczenie, czy rozwód. Mustafa Kemal walczył też o rozwój kultury tureckiej i edukacji, zwykł mawiać, że „kultura jest podstawą Republiki Tureckiej”. Otwierał muzea, przeprowadzał reformy w edukacji, upaństwowił szkoły, a w ramach europeizacji wprowadził kalendarz gregoriański. Bardzo ważnym momentem dla Turcji była zmiana alfabetu z arabskiego na łaciński, przy okazji przywódca nakazał usunąć z języka tureckiego słowa pochodzenia arabskiego. Mustafa, bo tak nazwała go matka, Kemal (czyli wspaniały), bo tak nazwał go nauczyciel, z czasem też Atatürk. Dlaczego dopiero potem? Ponieważ w Turcji nie było nazwisk! To właśnie pierwszy prezydent republiki wprowadził w Turcji nazwiska, wybierając dla siebie Atatürk, czyli „Ojciec Turków”. Co ciekawe, nikt nie ma prawa nosić tego nazwiska! Zostało zarezerwowane wyłącznie dla Mustafy Kemala Atatürka.

Już naprawdę kończąc, chciałabym dodać, że wprowadził on nawet ubiór europejski, dlatego też w Turcji istnieje całkowite prawo wyboru. Co do polityki zagranicznej prowadzonej przez Atatürka, przytoczę tylko jego motto „Pokój w kraju, pokój na świecie”.

Rozpisałam się o tym Atatürku, ale musiałam zrobić jakieś wprowadzenie, abyście zrozumieli, dlaczego Turcy do dziś go tak bardzo szanują, kochają, a wręcz czczą.

Wracając do święta obchodzonego 30-tego października. Wylądowałam wtedy w odwiedzinach u moich tureckich przyjaciół w Adanie. Oni, jako młode pokolenie kemalczyków, od rana planowali nasze wyjście na paradę. Wyglądała ona tak samo, jak ta w Alanyi, szliśmy dalej i dłużej, było więcej ludzi, ale klimat tureckiego szaleństwa się nie zmienił. Dla mnie ten dzień był wyjątkowy, bo spędziłam go w obcym mieście, z przyjaciółmi Turkami, którzy są zachwyceni tym, że chciałam wziąć udział w tym evencie. Zwieńczeniem imprezy był koncert popularnej wokalistki Göksel, na którym oczywiście zostaliśmy. Marsz Izmirski został wyśpiewany wtedy chyba z tysiąc razy, bo główna gwiazda się spóźniła. Dodam, że tego dnia nawet w metrze nadawany był marsz, a pasażerowie wspólnie go śpiewali! To się nazywa radosny klimat świąt narodowych!

10 Kasım (10 listopada) Izmir

Rocznica śmierci Atatürka

Najsmutniejszy dzień w Turcji, upamiętniający śmierć Mustafy Kemala Atatürka, który zmarł w 1938 roku w Pałacu Dolmabahçe w Stambule. Wielki przywódca, Ojciec Turków odszedł o godzinie 9:05, co do dziś wskazują pałacowe zegary, które zatrzymane są na tej godzinie. Każdego roku, gdy w 10 listopada wybija godzina 9:05 cały kraj pogrąża się w żałobie! Samochody stają na drogach, a Turcy upamiętniają ukochanego Atatürka minutą ciszy.

10 listopada 2019 byłam w Izmirze, rocznica wypadała w niedzielę, mimo to, na naszej uczelni została przygotowana skromna uroczystość upamiętniająca wielkiego wodza.

O 9:05 świat stanął w miejscu, wyły syreny, a my staliśmy jak wryci, smutni, jakbyśmy osobiście znali Atatürka. Flagi na kampusie były spuszczone tego dnia do połowy masztu, a koło jego popiersia ustawiano wieńce z kwiatami.

Następnie zaproszono nas na projekcję filmu ukazującego urywki z życia pierwszego prezydenta Republiki Tureckiej.

PODSUMOWUJĄC

Wybierając się pierwszy raz w życiu do Turcji słyszałam, żebym pod żadnym pozorem nie negowała wielkości Mustafy Kemala Atatürka. Mówiono mi, że obrażenie go jest obrazą dla każdego Turka. Wtedy jeszcze nie miałam pojęcia, że mieszkańcy tego kraju tak bardzo szaleją na punkcie zmarłego w 1938 prezydenta. Że w każdym domu, sklepie, szkole, klasie, restauracji, WSZĘDZIE!!! – znajdują się obrazy ukazujące owego prezydenta. Młode pokolenie tatuuje sobie na przedramieniu podpis Mustafy Kemala Atatürka, matki nazywają swoje dzieci imieniem Mustafa. Pamięć po nim chyba nigdy w tym kraju nie umrze. W każdym tureckim mieście, główna aleja jest nazwana jego nazwiskiem, każdy plac, obwodnice, szkoły. Atatürk jest w Turcji wszechobecny!

Ku ciekawostce dodam, że w 1951 roku rząd Partii Demokratycznej wprowadził prawo zakazujące obrażania jego pamięci, które jest współcześnie w Turcji surowo przestrzegane! Jadąc do Turcji, poczytaj o Atatürku, wtedy zrozumiesz turecki kult tego człowieka.

Z naszymi przyjaciółmi Beyzą i Mertem na obchodach 29 października w Adanie.

Ja za to mam wspaniałe wspomnienia z obchodów świąt narodowych, większości stworzonych przez wielokrotnie wspomnianego Atatürka. Miło mi czuć się przez chwilę jednością z narodem tureckim, gdy podczas tych wesołych parad śpiewamy i bawimy się razem.