Grudzień to świąteczny czas, gdy wszyscy myślami są już przy Wigilii, biegają za prezentami, pieką pierniki, lepią pierogi i… ubierają choinkę. To ostatnie robią również Turcy! Od początku miesiąca, moje social media wypełniają zdjęcia uradowanych znajomych z całej Turcji, którzy chwalą się rodzinnym strojeniem (świątecznego) drzewka. Tylko po co? Skąd wzięły się choinki, ozdoby i świąteczne piosenki w kraju, w którym 99 proc. mieszkańców uważa się za muzułmanów?

[feed_them_social cpt_id=1021]

Nigdy nie zapomnę szoku, który przeżyłam po przylocie do Turcji. Stawiając pierwsze kroki na lotnisku, rozglądałam się z zachwytem, widząc palmy wyrastające z ogromnych donic. Palmy w styczniu-marzenie! Ale idąc dalej, zamurowało mnie. Zobaczyłam bowiem choinkę. Ozdobioną, świecącą choinkę stojącą wśród palm w Izmirze. Kilka godzin wcześniej byłam pewna, że świąteczne drzewo, które ujrzałam w Berlinie było ostatnim, jakie będzie mi dane oglądać przez kolejny rok. A to był dopiero początek. Wychodząc na zewnątrz, zauważyłam ogromne dekoracje zwisające nad moją głową. Moi sąsiedzi mieli na drzwiach stroiki z bombkami, a na pierwszych zajęciach na uczelni przywitano nas choinką namalowaną na tablicy. Wówczas zgłupiałam. Przeprowadziłam się do kraju, w którym bożonarodzeniowe ozdoby zwisały z latarni przy meczetach, a „Last Christmas” zagłuszał ezan.

Gwiazdor na tureckiej uczelni fot. Anna Bielecka

Skąd moda na choinki w Turcji?

[wdi_feed id=”1″]

Okazało się, że to, co ja postrzegałam jako ozdoby świąteczne, z religią nie miało nic wspólnego. – Nie przeszkadza im to, że na wielu dekoracjach jest napisane Merry Christmas. Nie widzą problemu w tym, że kopiują coś, co należy do innej kultury. Nie zastanawiają się na tym, co oznaczają słowa „wesołych świąt Bożego Narodzenia” – tłumaczy Magdalena Yildirim, właścicielka szkoły języka tureckiego Lisan.

Turków od lat fascynuje wszystko, co amerykańskie. Kochają przepych i piękno, dlatego z łatwością przyjęli dekoracje bożonarodzeniowe, bo trzeba przyznać, że są zjawiskowe…

Ci, którzy ozdabiają swoje domy, sklepy, ulice – to ci zlaicyzowani, którzy chcą być bardzo postępowi. Jeśli chcesz być nowoczesny, to musisz mieć w domu choinkę. Wypada też pokazać się ze świątecznym kubkiem, najlepiej z angielskim napisem.

– To jest nowy zwyczaj. Wszystko zaczęło się ponad 20 lat temu. W latach 80. to było nie do pomyślenia. To efekt oglądania amerykańskich filmów, w których każdy ma przystrojony dom i człowiek chce tak u siebie – dodaje Magda.

Wszystko jest skutkiem globalizacji, która mimo wszystko w Turcji przyjęła się bardzo dobrze. Bo o ile Turek z kubkiem „Merry Christmas” czuję się jak w Nowym Jorku, o tyle Polacy nigdy nie kupiliby kubka z życzeniami wesołego Święta Ofiarowania…

Miłośnicy zagranicznych tradycji

Turcy kultywują tradycje podpatrzone w amerykańskich filmach i tak – idąc do sklepu, zobaczymy ozdoby świąteczne, wystrojone choinki, a co najdziwniejsze – usłyszymy świąteczne piosenki typu „Last Christmas”.

Będąc w listopadzie w Izmirze, przecierałam oczy i nadwyrężałam słuch, bo sama nie wierzyłam w to, co widzę i słyszę. Pytałam Turków „po co wam to wszystko”? I co najważniejsze „czy wiecie, co to wszystko oznacza”? Wychodzi na to, że… nie wiedzą.

Po co Turkowi choinka?

Zagraniczna tradycja spodobała się Turkom tak bardzo, że wprowadzili ją jako element świętowania Nowego Roku. I tu się wyjaśnia, w Turcji kupuje i stroi się choinki. Każdy znajomy, z którym rozmawiałam, kategorycznie zaznaczał, że drzewko nie jest bożonarodzeniowe, ono jest noworoczne!

– Pierwszą podstawową rzeczą, którą musimy podkreślić, jest to, że Turcy obchodzą Nowy Rok i dla nich „Noel” (Boże Narodzenie) kompletnie nie kojarzy się z 24 czy 25 grudnia tylko z 31. Musimy ich co roku w tej kwestii uświadamiać – tłumaczy Anna Maria Bielecka, która od wielu lat mieszka w Alanyi.

Turcy stroją domy, sklepy i ulice, ale drzewka, które my bierzemy za bożonarodzeniowe, dla nich są noworoczne, dlatego upierają się, że choinka to nie Noel Ağacı, tylko Yılbaşı Ağacı. Naprawdę spędziłam długie godziny na tłumaczeniu, że dla nas Boże Narodzenie i wszelkie ozdoby mają znaczenie religijne. Wszystko na nic. U nich jest Nowy Rok i koniec. Co więcej, na Nowy Rok daje się prezenty. Brzmi znajomo?

Prezenty bożonarodzeniowe. Wróć, noworoczne

Wręczanie prezentów stało się tak samo ważne, jak i w Polsce. Różnica jest taka, że Turcy obdarowują się pierwszego stycznia.

–W zakładach pracy i szkołach odbywają się imprezy noworoczne, czyli takie nasze Mikołajki z losowaniem imienia i kupowaniem prezentów dla wylosowanej osoby. Bardzo popularna jest Loteria Noworoczna „yeni yıl çekilişi” – opowiada Ania Bielecka, która pracuje na tureckim uniwersytecie.

Lotnisko w Stambule

– U nas na uczelni (Uniwersytet Alanya HEP) takie spotkanie noworoczne z prezentami od tajemniczego Mikołaja odbywają się co roku. Dodatkowo każdy przynosi jakiś smakołyk i tworzy się bardzo miła świąteczna atmosfera – dodaje.

Najgorsze jest to, że nawet wykształceni Turcy nie widzą różnicy pomiędzy obchodami świąt Bożego Narodzenia, a Nowego Roku. Nie łapią się do tego stopnia, że co roku, gdy zaczynam dodawać świąteczne zdjęcia: wigilię, choinkę, jedzenie, pierniki itd., Turcy zawsze życzą mi „Happy New Year”. Kompletnie nie zdają sobie sprawy, że moje przygotowania są poświęcone Bożemu Narodzeniu, a nie Nowemu Rokowi.

Jak wygląda Boże Narodzenie w Turcji?

24, 25 czy 26 grudnia to normalne dni pracy. W Turcji nie istnieją święta Bożego Narodzenia, choć co ciekawe, tak jak wcześniej wspominała Ania – odbywają się spotkania świąteczne związane nadchodzącym Nowym Rokiem. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że na uniwersytecie, na którym ja studiowałam, co roku 24. grudnia, odbywa się biurowa wigilia…

Pracownicy stroją razem choinkę, przygotowują specjalne dania, gra świąteczna muzyka (koniecznie Wham i Mariah Carey), w dziekanacie zjawia się sam rektor, aby złożyć życzenia (tylko jakie?). Przychodzi nawet Święty Mikołaj z prezentami. Nie zapominajmy jednak, że to, co się dzieje w Izmirze, pozostaje w Izmirze… To najbardziej zlaicyzowane miasto w Turcji, które pragnie być blisko Europy. Niemniej, cały czas mnie to szokuje!

Święta oczami Polki

W okresie świąt Bożego Narodzenia, wielu tureckich pracodawców zgadza się na pewnego rodzaju ustępstwa względem obcokrajowców, jak np. praca do południa w Wigilię. Tradycją stały się hotelowe wigilie i świąteczne imprezy w restauracjach.

Obcokrajowcy mogą więc spędzić wigilię w międzynarodowym gronie. Często dołączają do nich Turcy.

– Są bardzo ciekawi naszej symboliki (sianko, opłatek, stajenka), tym bardziej że Jezus (Isa) występuje w Koranie jako jeden z proroków islamu. W większych miastach, gdzie są aktywnie działające Kościoły katolickie, odbywają się msze święte – opowiada Ania. Dla przykładu-do Alanyi przyjeżdża ksiądz z Izmiru, a w samym centrum Stambułu, odbywa się koncert kolęd i pasterka.

Nie każdy Turek toleruje nasze święta

Istnieje też druga strona medalu i Turcy, którzy sprzeciwiają się wprowadzaniu obcych tradycji. Niektórzy protestują, nie zgadzając się na obecność wizerunków Mikołajów i innych ozdób. Są i tacy, którzy idą krok dalej i straszą tych zlaicyzowanych, że za strojenie choinki w domu będą smażyć się w piekle.

– To przesada, bo posiadanie choinki nie oznacza, że ktoś nie wierzy w Allaha – komentuje Magda.

Bożonarodzeniowe jarmarki w Turcji

Turcy nie muszą stroić choinki w domu, aby choinki widzieć na każdym kroku. Od wielu lat w miastach są organizowane jarmarki bożonarodzeniowe. W Izmirze na Alsancaku, w Stambule w samym centrum pod angielską nazwą Christmas Markt, a w Alanyi na ogromnym placu w porcie.

Natalia i Ania na jarmarku w Alanyi

Letnia stolica Turcji organizuje kiermasz już od 12 lat i co roku cieszy się on ogromnym zainteresowaniem.

–Dwa dni mijają w rytmie kolęd i piosenek świątecznych, na scenie odbywają się różne występy, a na poszczególnych stanowiskach można znaleźć najróżniejsze ozdoby i dużo pysznego jedzenia – opowiada Ania, która organizuje polskie stanowisko na jarmarku.

Tureckie świętowanie jest efektem globalizacji, która dotarła nawet do kraju orientu. Mieszkańcom tak bardzo spodobała się zachodnia tradycja ozdabiania wszystkiego, co popadnie, że znaleźli sposób na sprytne sprowadzenie jej do Turcji. Nie zdziwcie się, gdy wśród palm zobaczycie wystrojone choinki.

Tagi: , ,